wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 2- Głupie marzenia o wolności

 MUSIK
Pamiętam ją jako piękną kobietę i długich, białych włosach i bordowych oczach. Na jej twarzy zawsze gościł smutny uśmiech. Nigdy nie widziałam, aby śmiała się z głębi serca. Jej oczy były przygaszone i bez wyrazu, jakby nieobecne. Zawsze opowiadała mi piękne historie o świecie bez wojen, gdzie ludzie byli dla siebie dobrzy. 
Czasem miałam wrażenie, że jest aniołem, który pragnie tylko pokoju i szczęścia, ale nie może nic zdziałać ze swoim słabym zdrowiem. 
- Jakie jest twoje marzenie, Yuraiko?- spytała pewnego dnia, kiedy jak zwykle siedziałam przy jej łóżku.
- Marzenie?- powtórzyłam, zastanawiając się nad odpowiedzią. Spojrzałam na rysunek trzymany na kolanach. Wzięłam kartkę do ręki i pokazałam kobiecie.- Chciałabym zobaczyć uśmiech na twarzach ludzi.
- To doprawdy piękne marzenie.- Białowłosa uśmiechnęła się przyjaźnie, głaszcząc mnie po głowie.- Ja marzę dokładnie o tym samym.
- Czy szczęście trwa wiecznie?- spytałam, patrząc poważnie na kobietę. 
- Życie płata nam różne figle, kochanie- odpowiedziała po namyśle białowłosa.- Można być szczęśliwym na różne sposoby, ale niezależnie jak źle by nie było, uśmiechaj się. Przebaczaj i pomagaj, zdobywaj przyjaciół i bądź dobrym człowiekiem. Życie jest za krótkie na nienawiść i smutek. Trzeba się śmiać, bez względu na wszystko. Chciałabym, aby zapamiętała moje słowa.
- A ja chciałabym, abyś wyzdrowiała, mamo- szepnęłam ledwo słyszalnie, spuszczając głowę.
Kilka dni po tej rozmowie jej zdrowie zaczęło się pogarszać.
- Uciekaj- powiedziała na łożu śmierci, dając mi swój wisiorek. Nim się spostrzegłam, umarła. Nie zdążyłam o nic zapytać, niczego się dowiedzieć. Zostałam sama. Jedyna osoba, która mnie rozumiała, nagle zniknęła z mojego życia.
***
MUSIK
Yuraiko uchyliła powieki. Nienawidziła tego snu. Przywoływał wspomnienia i wszystko to, co było w nich najgorsze. Przypominała sobie tych wszystkich ludzi, których pochłonęła śmierć i wojna; twarze, wykrzywione w bólu; rozpaczliwy krzyk i bezsilność; prośby o pomoc, które były ignorowane. Wszystko wracało co noc, jakby ktoś przewijał taśmę i puszczał od nowa. Znowu zaczynała myśleć o tych, którzy przez nią zginęli, których zdradziła i wydała. Ile jeszcze musiała wytrzymać, aby wreszcie dano jej spokój? Co musiała zrobić, aby jej sumienie się uspokoiło? Stchórzyła i uciekła jak małe dziecko, zamiast bronić tego, co było dla niej ważne.
Spróbowała poruszyć ręką, jednak ból był zbyt silny. Dopiero teraz to poczuła. Wszystko w jej ciele krzyczało, jakby chciało rozerwać ją od wewnątrz. Coś zaczęło szamotać ciałem dziewczyny, jakby próbując się wyrwać ze środka. Zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Po chwili usłyszała cichą, spokojną melodię. Gra na flecie, niezwykle popularny środek leczniczy w klanie Nobume. Tortury ustały, pozwalając Yuraiko na swobodny oddech. Spojrzał na okno, umiejscowione niedaleko. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że znajduje się w obcym miejscu. Ktoś musiał ją stamtąd zabrać i przytargać do tego pomieszczenia, w którym właśnie się znajdowała.
- Jeśli będziesz się ruszać, umrzesz.
Yura otworzyła szerzej oczy. Znała ten głos. Nerwowo przekręciła głowę, próbując coś dojrzeć wśród panującej ciemności. Zaczęła odczuwać strach. Nie spodziewała się tu nikogo z kraju północy, szczególnie jego. Skoro on tu był to oznaczało, że rodzina zaczęła się niecierpliwić. No tak, przecież stracili swoją cenną broń. Zapaliła lampkę, stojącą obok jej łóżka. Wreszcie go ujrzała.
Stał w rogu pokoju z tym swoim zimnym wyrazem twarzy. Jego bordowe oczy wyrażały lekki niepokój i zniecierpliwienie, choć starał się tego nie okazywać. Białe, postrzępione włosy nieco urosły od ich ostatniego spotkania. Miał na sobie czarną podkoszulkę, która odsłaniała pewne poharatane części jego ramion i torsu. Miał na sobie dwa widoczne ślady, które dziewczyna rozpoznałaby na końcu świata. Jedna blizna biegła naokoło prawej ręki chłopaka, a druga dookoła szyi.  Zmarkotniała na ten widok.
- Jak tam rodzinka?- spytała Yura, przyjmując obojętny wyraz twarzy. Swój wzrok przeniosła na dzbanek, stojący naprzeciw jej łóżka.
- Ma się dobrze. Chociaż zależy w jakim kontekście- odpowiedział, patrząc z uwagą na dziewczynę.- Pytasz o naród, o poddanych czy może o króla? Niezależnie o co ci chodziło, wszyscy ubolewają nad stratą księżniczki.
- I broni jednocześnie.
- To już inna kwestia- stwierdził po chwili, podchodząc do łóżka dziewczyny. Dziewczyna spuściła głowę, patrząc na swoje palce. Każdy z nich posiadał bliznę, jakby wszystkie odcięto i przyszyto na nowo. Zmarszczyła brwi.
- Twoja szyja i ręka...-wyszeptała ledwo słyszalnie, zerkając na chłopaka. Białowłosy zmarkotniał.- Co oni ci zrobili?
- Miałem wypadek. Mój przeciwnik o mało nie spalił mi głowy. Ramię odcięto wcześniej, w zamknięciu na torturach. Ci z wydziału lekarskiego musieli przyszyć mi nowe kończyny- odpowiedział, przyjmując pusty wyraz twarzy. Uniósł do góry dwa palce lewej ręki, pokazując znak pokoju. Yura otworzyła szerzej oczy. Kiedy byli małymi dziećmi ustalili pewien znak- był to właśnie symbol pokoju, który oznaczać miał w ich kodzie " kłamstwo ".
Kiedy członkowie klanu przyszywali nowe kończyny, w pewnym sensie mieli władzę nad ciałem pacjenta. Mogli usłyszeć, co mówi i o czym opowiada, a w razie potrzeby sparaliżować jego ciało bądź nawet zabić.
Yura wiedziała o wszystkim, dlatego ostrzegła Arvina i resztę przyjaciół. Niestety, przeżyła tylko dwójka łącznie z białowłosym.
- Nie wiem po co tu jesteś, ale nie mam zamiaru wracać.
- Musisz. Nie masz wyjścia.
- Nigdzie nie idę! Nie rozumiesz?!- Dziewczyna powoli zaczynała się denerwować.
- Nie, nie rozumiem! Chcesz umrzeć?! Proszę bardzo! Ale mnie w to nie wciągaj!- Arvin wpadł w szał.
- O czym ty mówisz?
- Jeśli nie wrócimy do kraju w przeciągu tygodnia, zabiją nas, rozumiesz?! Wtedy skończą się te twoje głupie marzenia o wolności! Skończysz w piachu, po czym odetną ci wszystkie kończyny i tak zostawią! Umrzesz! Dociera to do ciebie?!
- Zabiją...?- Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć. Już kiedyś słyszała coś podobnego. Historia zatacza koło. Znowu zaczyna się krwawa władza klanu Nobume, gdzie ludzkie życie znaczy mniej niż zwierzę. Kiedy jej ojciec upadł tak nisko?
***
Rozdział krótki, za to przepraszam. Zaczęłam ostatnio się jarać Skins i Teen Wolf, więc jakoś nie mam weny na Fairy Tail, ale postaram się pisać.
Enjoy :D

2 komentarze:

  1. W.O.O.O.W
    Ten wstęp , taki smutny (muzyczka taka nastrojowa ♥). Na swój sposób słodkie... "-Chciałabym zobaczyć uśmiech na twarzach ludzi." ie, wiem, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu, potrafiłam sobie wyobrazić, to co czytam. Ostatnio stałam się chyba zbyt przyziemna.
    Boże przyszyta ręka...i głowa? Chyba, że coś źle zrozumiałam. W każdym razie, Yura jest księżniczką? Chociaż...tak, właściwie to do niej pasuje :3
    Krwawa władza klanu Nobume... Brzmi świetnie :3
    Już czekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ran Nishi czyta, a skomentować od początku, to jej się oczywiście nie chce xd
    Ale już komentuję i nadrabiam!
    No więc, na początku trochę myliły mi się imiona tych braci, ale teraz już wszystko wiem.
    Ten z "i" jest najmłodszy, ten bez "i" jest w środku, a ten z "a" jest najstarszy!
    Chyba...
    Ran Nishi i jej wielki mózg wszystko ogarnia xd
    Na początku trochę mi coś nie pasowało i nie wiedziałam co, ale za chwilę znowu mnie oświeciło!
    Bo Juvia nie mówi "Juvia" na początku każdego zdania!
    Ale w sumie powiem Ci, że to dobrze :3
    Strasznie denerwowało mnie to jej gadanie. może teraz będzie normalniejsza xd
    A ten biały to mi przypomina Kimimaro!
    Choćbyś nie wiem jak go opisała, on już zawsze będzie dla mnie tak wyglądał :D
    No nic, czekam na ciąg dalszy, bo oczywiście zaciekawiłaś strasznie, tajemnice nierozwikłane zostawiłaś, Juvię chcą zabić, ja chcę wszystko wiedzieć, no i w ogóle :D
    Więc do zobaczenia, mam nadzieję, że bardzo szybkiego! ;*

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Chan Lee dla Land of Grafic
© Tekstury od Carllton © Tekstury od Yassmine.